W Rzeszowie podczas meczu 7. kolejki 2. Ligi Żużlowej zgromadzeni kibice mogli oglądać dość jednostronne widowisko. W sobotnim spotkaniu ku uciesze miejscowych kibiców Stal Rzeszów bez problemów pokonała Wolfe Wittstock wynikiem 62 – 28 pkt.
Pogoda nastraszyła zawodników i kibiców
Już na kilka godzin przed rozpoczęciem spotkania wiele osób zastanawiał się, czy w ogóle dojdzie do tego starcia. Pogoda od samego rana nie rozpieszczała. I podobnie było zresztą również podczas samych zawodów. Niemal podczas całego spotkania kibice oraz zawodnicy musieli borykać się z deszczem. Warunki atmosferyczne były również utrudnieniem dla osób zajmujących się torem. Nawierzchnia musiała zostać szybko przywrócona do odpowiednich warunków, aby na torze mogli pojawić się zawodnicy. Jednak już sam kierownik drużyny Wolfe Wittstock, a wiec Piotr Jankowski na antenie Motowizji zaznaczył, że gospodarze przygotowali tor bardzo dobrze i nie można się do niczego przyczepić.
Przebieg spotkania pod dyktando miejscowej Stali
Mecz rozpoczął się już niestety od upadku w 1. biegu. Wtedy to na drugim łuku upadek zaliczył Max Dilger, który w ferworze walki zahaczył o tylne koło Sama Mastersa. Upadek nie był jednak poważny w skutkach dla zawodników. Obaj zostali tylko lekko potłuczeni.
Sędzia od samego początku miał zamiar prowadzić zawody w szybkim tempie. Wszystko z powodu niepewnych warunków atmosferycznych. Jednak przebieg spotkania na pewno nie ułatwiał tego zadania. Już przy okazji 5. biegu doszło do awarii maszyny startowej. Na szczęście naprawa trwała dosyć szybko i już po kilku minutach sędzia mógł wznowić rywalizację.
Pomimo ogromnej chęci sędziów do jak najszybszego rozegrania 8 biegów, aby można było zaliczyć spotkanie do rozegranych, to pierwsze 8 biegów trwało aż ponad godzinę.
Ostateczny wynik spotkania
Spotkanie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem gospodarzy. Od samego początku nadawali oni tempa w niemal każdym wyścigu. Zbudowanie bezpiecznej przewagi już na samym początku sprawiło, że zawodnicy Stali Rzeszów mogli spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca zawodów. Ekipa z Niemiec z pewnością może mówić o małym pechu. Upadek z 1. biegu spowodował, że Max Dilger nie czuł się w pełni sił. Ponadto problemy miał również Steven Mauer. To wszystko złożyło się na to, że kierownictwo zespołu musiało na bieżąco reagować na wydarzenia z toru i wprowadzać szybkie zmiany.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 62-28 pkt. dla Stali Rzeszów. Najlepiej punktującym zawodnikiem po stronie gospodarzy był Patryk Rolnicki – 14+1 (3,3,2*,3,3). Z kolei po stronie gości tego dnia najlepiej punktował Matic Ivacic – 12 (2,3,3,2,0,2).