Władze Rzeszowa podjęły decyzję o uchwaleniu nowych zasad regulujących rozwój miasta, mających na celu uporządkowanie architektonicznego chaosu. W ciągu najbliższych trzech lat, te regulacje mogą jednak okazać się nieaktualne.
Chodzi tutaj o tzw. „zieloną konstytucję”, formalnie znaną jako Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Dokument ten ma stanowić podstawę do określenia sposobu rozwoju miasta, wskazując, gdzie i co może zostać wybudowane.
Jednak nie wszystkim podoba się ten pomysł. Kiedy miasto próbowało wprowadzić to studium latem poprzedniego roku, spotkało się z gwałtownym oporem ze strony mieszkańców – zwłaszcza tych, którzy żyją na terenach dołączonych do Rzeszowa w ostatnich latach. Planiści miejski przeznaczyli aż 30% tych terenów jako obszar zieleni.
Właściciele gruntów poczuli się tym posunięciem zagrożeni. Osądzili miasto o próbę ograniczenia ich praw własności, obawiając się, że nie będą mogli już niczego zbudować na swoich działkach. Dodatkowo, zaniepokoiło ich to, że sprzedaż takich terenów może okazać się trudna i nierentowna.
Obecne studium, które obowiązuje od 23 lat, ma zostać zastąpione nowym. W odpowiedzi na protesty mieszkańców, urzędnicy Rzeszowa zobowiązali się do przygotowania poprawionej wersji „zielonej konstytucji”. Mieszkańcy mieli możliwość zapoznania się z nią przez trzy tygodnie czerwca, zaś uwagi do dokumentu można było zgłaszać do 13 lipca.