Pierwszy dzień lutego przyniósł pewne niepokojące wieści z Rosji. Widzowie kremlowskiego kanału telewizyjnego mieli okazję usłyszeć groźby skierowane w stronę lotniska w Jasionce, położonego niedaleko Rzeszowa. Wydaje się, że jest to część strategii Rosjan, która polega na zastraszeniu Polaków w związku ze zdarzeniem, które miało miejsce 24 stycznia, kiedy to samolot transportowy typu Ił-76 został zestrzelony przez rakietę Patriot należącą do Amerykanów.
Za tę dramatyczną deklarację rzekomego ataku na polskie lotnisko odpowiada Dmitrij Kisielew, jeden z kluczowych propagandystów Kremla. Po tym jak prezydent Putin oświadczył, iż amerykańska rakieta Patriot była odpowiedzialna za zniszczenie rosyjskiego samolotu Ił-76, Kisielew postanowił podnieść temperaturę i zagrozić, że Rosja może celować w bazę lotniczą w Rzeszowie. Jest to miejsce, gdzie koncentruje się większość zachodniej pomocy wojskowej dla Ukrainy – zauważył Francis Scarr, ekspert BBC ds. mediów rosyjskich.
W rozmowach na ten temat pojawiła się jednak pewna sprzeczność. Putin podważył słowa Kisieliowa, twierdząc, że to ukraińska armia zestrzeliła samolot Ił-76 za pomocą systemu Patriot. Prezydent Rosji powiedział: – Nasz samolot, który transportował 65 ukraińskich żołnierzy na wymianę, został zestrzelony przez ukraińskie siły zbrojne. Nie wiem, dlaczego to zrobili. To jest niezrozumiałe dla mnie. Wersja przedstawiona przez Kijów znacząco różniła się od tej podanej przez Putina – nie było mowy o 65 żołnierzach, ale o transporcie rakiet do wyrzutni S-300. Rosja do tej pory nie dostarczyła żadnych dowodów potwierdzających swoje stanowisko.
Zagraniczni eksperci niezależnych mediów zwrócili uwagę, że cel rosyjskiej propagandy jest jasny – chcą oni wywołać szeroko zakrojoną dyskusję wśród obywateli Polski i innych krajów na temat tego, czy warto nadal wspierać Ukrainę w jej konflikcie zbrojnym. W kremlowskim kanale Rossija 1 temat lotniska w Jasionce pojawia się niezwykle często.